Dzieci o Ermitażu
Ermitaż. Do niedawna – Pałac Zimowy (i kilka mniejszych oddziałów). Od niedawna – Pałac Zimowy, kilka mniejszych oddziałów i ogromny zaadaptowany budynek Głównego Sztabu. Aby zwiedzić tylko dwa budynki znajdujące się po przeciwnych stronach Placu Pałacowego trzeba poświęcić lekko licząc dwa dni. Od ilości zgromadzonych tu dzieł głowa boli – nie wiem jak wy, ale ja naprawdę w takich miejscach czuję się fizycznie i psychicznie straszliwie wymęczony. Tak się wytężam, żeby nic nie opuścić, tak mocno uruchamiam wszystkie zmysły i staram chłonąć piękno, a jednocześnie na chłodno analizować dlaczego to dzieło jest takie a nie inne, że po wyjściu jestem – jak mówili moi studenccy koledzy – do umycia.
I w tym właśnie Ermitażu, na pożółkłym kartonie gdzieś w kącie między kasą a kawiarnią zastałem małą wystawę – rzec można – wystawkę (nie mylić z ustawką). Z daleka niepozorna a z bliska – niesamowita. To kilkadziesiąt dziecięcych dzieł na temat ich relacji z Ermitażem. Dzieła proste ale genialne, zbierane przez kilkadziesiąt lat działalności koła plastycznego. Jakie historie się za nimi kryją? Kim są ówcześni artyści? Czy nadal malują? Czy są czołowymi designerami, a może projektują bannery reklamowe? Głęboko wierzę w to, że solidna edukacja estetyczna serwowana im przez heroiczną nauczycielkę procentuje i są po jasnej stronie walki o wizualne oblicze Petersburga.
Wokół trytonów i nereid
Uwagę zwraca dbałość o detal w odwzorowaniu eksponatu. Emocje zwiedzających możemy wyczytać z ich jakże ekspresyjnych sylwetek.
Pożar w Pałacu Zimowym
Mimo młodego wieku artystki zachwyca dynamika pożaru, smagającego różnobarwnymi płomieniami architektoniczne detale Pałacu.
Wzięcie Zimowego
Atmosferę schyłkowych lat poprzedniego systemu oddaje choćby tytuł – skrótowy, bo wszyscy wiedzą o jakie wzięcie Zimowego chodzi. Szacunek wzbudza wierne odwzorowanie detali – w tym kostki brukowej Placu Pałacowego.
Terebeniewskie schody po zamknięciu Ermitażu.
Smukłe, lekkie postaci kobiety i kota i wielka pusta przestrzeń – niemal słyszę tę ciszę przerwaną ledwo słyszalnym tupotem kocich łap.
Wzięcie Zimowego, Galeria 1812 roku
I jeszcze raz o historycznych wydarzeniach. W latach siedemdziesiątych wiedzieli jak fotorealistycznie pokazać wnętrza.
Przy wejściu do Izostudio
W tej niewielkiej scence znakomicie zostały sportretowane lata transformacji wraz z ich swetrami, rajtuzami i ogrodniczkami.
Pracownik Ermitażu
Bohaterowie codzienności też znajdowali swoje miejsce w twórczości młodych artystów.
Nie pamiętam czy chodziłem na kółko plastyczne, ale nauczycielkę plastyki miałem znakomitą. To dzięki niej wygrałem kiedyś wypasione kredki w jakimś konkursie, u jej boku zaczęła się też moja kariera aktywisty – w masce przeciwgazowej występowałem w programie Elżbiety Jaworowicz. Polecam i wam.