Handel od zawsze był jedną z podstawowych funkcji miast. Miasta zakładano najczęściej na przecięciu szlaków handlowych. Miasto gotyckie – najbardziej chyba rozpowszechniony typ miasta w Europie (bynajmniej nie w Rosji 🙂 – ma w centrum rynek – bo to o to chodziło w mieście, żeby handlować. Teraz handel wygląda inaczej – większość rzeczy kupujemy w wielkich sieciówkach, wszyscy mieszkamy w Ikei, jemy Nestle, chodzimy w H&M i myjemy się P&G.
Ale są jeszcze miejsca gdzie handel jest prawdziwy, a poza miejscami konsumpcji są też wybornym źródłem informacji o mieście, jego historii, kulturze, obyczajach. I w Piterze też takie miejsce jest – nieopodal stacji kolejowej Udelnaya.
Nawet to, że jest ono wciśnięte między tory kolejowe a osiedlową uliczkę coś o tym mieście mówi. Miastotwórczy handel dziwnym miejscu na uboczu – to miasto nie powstało z powodu handlu.
Ale nic to, że na uboczu – rynek radzi sobie świetnie, przez cały rok, jeśli tylko na śniegu da się poukładać stragany.
Mamy trochę odzieży – lumpeksy pod otwartym niebem. I naprawdę fajne ciuchy jeśli poszukać trochę.
Mamy trochę stoisk w stylu “powrót do 90-ych”. Czy ktoś u nas jeszcze handluje kasetami VHS?
I oczywiście mnóstwo staroci. Pięknych staroci pamiętających dobre lata Petersburga (a może teraz też są dobre?)
Są też stoiska wyspecjalizowane – na przykład z maszynami do szycia:
Albo sprzętem hokejowym:
Jak na każdym dobrym targu można nie tylko kupić i sprzedać, ale też zaznać innych rozrywek.
Są instalacje artystyczno reklamowe:
Udelnaya to raj dla poszukiwaczy – jest tam ogrom świadectw historii – pocztówek, zdjęć, medali, książek, mebli, są nawet drzwiczki od dawnych pieców:
Najbardziej rozczuliła mnie natomiast muzyka – stara rosyjska muzyka ze starego gramofonu. Chyba dzięki niej poczułem klimat przedrewolucyjnego Petersburga bardziej niż jakimkolwiek innym miejscu miasta.