Eklizi Burun
Przed atakiem na szczyt Eklizi Burun w masywie Czatyrdahu. Szliśmy od Auszty – więc prawie z poziomu morza. Szlaków ni sklepów po drodze nie ma ale i tak jest fajnie.

Pierwszy raz w życiu poczułem, że wydarzenia gdzieś hen hen daleko, pod płaskim szczytem Czatyr-Dahu mogą wpłynąć na moje życie w sposób bardzo bezpośredni. Na serio rozważałem co się stanie jak rzeczywiście wojna wybuchnie. Co będzie jak mój kraj znajdzie się formalnie w stanie wojny z krajem mojej żony (i poniekąd – też moim). Czy dostanę wizę i czy cofną mi prawo do tymczasowego pobytu. Czy pracę znalazłbym. Na fejsie pytają czy jest w Łodzi coś rosyjskiego pod czym można by protestować – odpowiadam, że je jestem. W Gdańsku jedziemy tramwajem z innym łódzkim emigrantem i zastanawiamy się na ile nasze rozmowy są podobne do tych z lata 1939.
Trzeba więc coś napisać o Ukrainie. Geografię polityczną na studiach miałem i lubiłem, ale nie czuję się kompetentny, żeby prawić jakieś analizy, których zresztą teraz w mediach na pęczki.

Kozacy na Chersonezie
Czterech jurnych młodzieńców w sewastopolskim Chersonezie. Czasem pokazują obrazki z Krymu z betonowymi plażami – a ta jest znakomita – skaliste niecki u stóp antycznego miasta.

Interesujące dla mnie natomiast było to, jak temat krymski pokazują media dla “jeszcze nowszych ruskich” (termin autorski, określający rosyjskich sytych hipsterów, w analogii do “nowych ruskich” – rosyjskich sytych, ale nie hipsterów). Myślałem – te media nie wezmą tego wcale, piszą przecież o lajfstajlu, co tam będą takie “mało sexi” tematy jak polityka ruszać. A jednak. Piszą a to zdanie wydaje mi się dość reprezentatywne – bo ani nie są to opozycjoniści zaangażowani bezpośrednio w politykę i walkę z systemem, ani jego zagorzali zwolennicy – ot po prostu ludzie, którzy chcą żyć w ładnym mieście, realizować swoje plany, mieć gdzie kupić iPhone, co by ogarnąć Instagram (wcale nie fejsa – fejs tu nie popularny) i Raybany co by białe noce nie raziły. W moim rozumowaniu ta grupa reprezentuje rosyjski “środek”.

No to popaczmy co piszą.

Schody bez wyjscia
Sewastopol i dla nas okazał się problematyczny. Szukamy drogi do dworca z wzniesienia. Dworzec widzieliśmy cały czas na wyciągnięcie ręki ale drogi do niej znaleźć nie mogliśmy. Wyszliśmy w końcu przez jakąś rozlewnię wina i biegliśmy na pociąg do Symferopola.

Afisha (a w zasadzie afishowy serwis Gorod – Miasto) w swoim dobrym stylu zapodaje artykuł “Dziennikarze, pisarze, politolodzy o sytuacji z Krymem, nacjonaliźmie i schizofrenii“. Wybierają wypowiedzi 20 ludzi co to się znają na rzeczy.

Stanisław Bielikowski, politolog: Z kolegami zdiagnozowaliśmy u Putina schizofrenię. Putin bał się, że w czasie Olimpiady nastąpi epicki fail (innymi słowy: totalna klapa). To się nie stało, więc uwierzył, że teraz może wszystko.

Nadieżda Tołokonnikowa, Pussy Riot: Na Ukrainie wiece za, wiece przeciw, wiece w ogóle. Każdy się zbiera, bierze udział, chce decydować. A u nas – nic. Wszyscy jak umarli.

Andriej Loszak, dziennikarz: 90 procent Rosjan uznało, że Berkut postępował prawidłowo. 30% – że mógł bardziej zdecydowanie. Co dzieje się z rozpasanym gopnikiem, jeśli nikt mu nie da po mordzie? On chce iść i bić się.

Iwan Dawidow, slon.ru : Wszyscy, którzy lajkujecie, co was tak cieszy? To, że na Ukrainie zabiją Ruskich i Ukraińców? To, że w razie sukcesu operacji będziemy z naszego budżetu karmić jeszcze kilka słabszych regionów? Czy to, że nas – wszystkich, nie tylko Putina -przestaną puszczać do Europy? Może to, że staniemy się dla świata wielką Koreą Północną, albo, że połowa mieszkańców sąsiedniego kraju będzie nas nienawidzieć? Co osobiście jest dla was ważne w wielkim sukcesie geopolitycznym Rosji?

Patriarcha Kirył: Nie wolno dopuścić do zabijania ludzi na terenie drogiej mojemu sercu Ukrainy. Ci, którzy mają władzę powinni nie dopuścić do przemocy i bezprawia. Naród ukraiński powinien sam decydować o swojej przyszłości.

Alfred Koch, polityk, pisarz: Co znaczy Krym nasz/nie nasz? U nas już Rosja nie nasza a ich – kremlowskich. A oni – kremlowskie pacany na pewno nie nasi.

Gleb Pawłowski, politolog: Główny paradoks: wszytskie korzyści z konfliktu będzie miała Ukraina. Włączając federalizację – realną, o której my tylko marzymy.

Warto poczytać też całe wypowiedzi, po rosyjsku, ale czcionka dobra, łatwo się czyta 🙂

Czym sie rozni Zasada od czajniczka?
Maciek pozuje w Chersonezie. Staraliśmy się wpisać we wschodnie zwyczaje i pozować w wymyślnych konfiguracjach do zdjęć.

Bardziej lajfstajlowo pisze zaś The Village:
O muzyku, który protestuje przeciw wykorzystaniu jego utworu do ilustracji relacji z Krymu przez kanał Rossiya 24.

O tym, że berkutowcy mogą wkrótce zacząć pracę w policji w Moskwie i Petersburgu.

O mieszkańcach Krymu – Rosjanach, którzy nie są jednogłośni w ocenie sytuacji.

O spadającym kursie rubla.

Czyli nie dotykają tematu bezpośrednio, ale jednak nie milczą.

Tam bylismy
Aju Dah. Stąd wygląda fajnie, sam szczyt zalesiony, trochę rozczarowuje. Ale jest kilka fajnych miejsc widokowych na Morze Czarne.

Rosjanie mają więc teraz problem – z jednej strony kochają swoją ojczyznę, są z niej dumni i czują swego rodzaju wyższość nad “zgniłym zachodem”. Zdarza mi się z nimi zgadzać i czuć podobnie. Z drugiej strony w takich sytuacjach to po prostu wstyd im za rządzących. I tu też trudno się nie zgodzić. Tym samym nawołuję do tego aby nie siać bez namysłu rusofobii. Bo Rosjanie to fajni ludzie.

Zdjęcia pochodzą z wyprawy XV Łódzkiej Drużyny Wędrowników w 2007 roku. Autorzy: ja, Paweł Przymusiała, Tytus Marzec, Maciek Zasadziński, Marysia Szymankiewicz (wtedy Broniewska). 

Select the fields to be shown. Others will be hidden. Drag and drop to rearrange the order.
  • Image
  • SKU
  • Rating
  • Price
  • Stock
  • Availability
  • Add to cart
  • Description
  • Content
  • Weight
  • Dimensions
  • Additional information
  • Attributes
  • Custom attributes
  • Custom fields
Click outside to hide the comparison bar
Compare