Petersburg to nie tylko pałace, kanały i mosty. Petersburg to przede wszystkim miejsce zamieszkania dla ponad siedmiu milionów ludzi. A ludzi tych gdzieś trzeba zmieścić. Zapraszam na wycieczkę po nowobudowanych osiedlach Petersburga – te są najbliżej mojego domu, w Newskim Rejonie, na Dalniewostocznym (Dalekowschodnim) prospekcie.
Najpierw trochę wstępu do współczesnej Petersburskiej mieszkaniówki – nie wygląda to za dobrze. Najbardziej popularnym typem zabudowy są wielkie bloki z wielkiej płyty. Wielkie to znaczy takie:
Najczęściej buduje się tak, żeby było dużo i tanio. Bloki mają zazwyczaj 23 piętra taki jest limit wysokości, który pozwala na wyciśnięcie największej kwoty rubli z metra kwadratowego. Jak to mawia mój teść – Rosja to mały kraj, mało jest miejsca, trzeba wielkie domy budować… Są też od tego chlubne wyjątki, trochę (powoli!) zmienia się w tej materii, powstają mniejsze domy z przyjemnym otoczenie – ale dzisiaj nie o tym – dzisiaj jedziemy do miejskiej sypialni gdzie ma być tanio (no przynajmniej taniej niż w centrum) i efektywnie.
Pierwszy “żyloj kompleks” (kompleks mieszkaniowy) to Cywilizacja. Oczywiście wszystkie one nazywają się szumnie, dopiero po przyjechaniu na miejsce odkrywamy, że ta Cywilizacja raczej z tych prymitywnych.
Podobne osiedla rosyjscy urbaniści nazywają “czełowiecznikami” – od “murawiejników” czyli mrowisk. Po polsku możemy je nazwać na przykład człowiekownisko.
Z podwórkami też dość biednie – mamy po środku wielki “kwadrat” pustej przestrzeni, pod samymi blokami parkingi, jakieś biedne place zabaw. Wiadomo – “tu na razie jest ściernisko”, ale doświadczenie innych osiedli pokazuje, że nie ma co liczyć na San Francisco.
Wielkie osiedla to też wielkie szkoły. Ta jest zupełnie nowa, otworzy się pewnie we wrześniu (o ile dzieci wrócą do szkół). Fajnie, że jest szkoła. Ale czy na prawdę przed głównym wejściem musi być pole betonu? Czy tam będą ćwiczenia wojsk? Czy wyścigi rowerowe? Jeszcze jeden problem, który może znacie z polskich osiedli – płotoza. Trawniki są otoczone małymi płotkami. Cała szkoła otoczona wielkim płotem (od jakiegoś czasu wszystkie szkoły w Rosji są zapłotowane ze względów bezpieczeństwa). Czy jest bezpieczniej – ciężko powiedzieć, na pewno jest brzydko i bardzo niewygodnie dla mieszkańców (którzy te wielkie tereny szkolne muszą obchodzić).
To taka łamigłówka – ile płotów znajdziesz na obrazku 🙂 (ta sama nowa szkoła).
Kilka kroków dalej i jesteśmy już w innym “kompleksie” – tym razem nazwa niemniej patetyczna – Renesans. Czy porównania do renesansowych kamienic Kaziemierza nad Wisłą albo Zamościa są na miejscu? Sami oceńcie.
Kilka kroków dalej i jesteśmy już w innym “kompleksie” – tym razem nazwa niemniej patetyczna – Renesans. Czy porównania do renesansowych kamienic Kaziemierza nad Wisłą albo Zamościa są na miejscu? Sami oceńcie.
Znowu duuuużo pięter, są za to jakieś gzymsy, jakieś wieżyczki na dachu – no prawie Renesans. Zwracam też uwagę na jeden detal, którego w Polsce nie mamy – oszklone balkony. Z jakiegoś powodu uważa się tutaj, że zabudowany oszklony balkon to dobra opcja – rzeczywiście ma to swoje zalety – z jednej strony to dodatkowa izolacja, z drugiej – dodatkowa przestrzeń dla dowolnego zaqospodarowania – niektórzy robią tam “strefy relaksu”, niektórzy biura, większość – skład niepotrzebnych gratów. Wcześniej oszklenia były robione samodzielnie (kiedyś pokażę wam jakie okazy można znaleźć) teraz deweloperzy robią je już domyślnie.
Wejście do renesansu – miało być “premium” wyszło jak wyszło.
Są i kolumny, balustradki i coś w rodzaju boniowania z cegieł. Komuś może to się nawet podoba. Jak dla mnie zupełnie nie pasuje do kontekstu i wykonane jest mizernie.
Chwali się to, że na dole są przestrzenie dla handlu i usług. Tylko, że są one trochę podniesione – żeby do nich dojść trzeba pokonać olbrzymie schody co niechybnie zniechęci odwiedzających (na razie jeszcze mało lokali jest otwartych).
O ile z jednej strony schody są szerokie i mają podjazd dla wózków (no ale taki stromy, raczej dla wielbicieli mocnych wrażeń), to z drugiej strony schody są takie – wąskie i bez jakichkolwiek podjazdów. Spacerowałem z wózkiem i musiałem się wrócić …
Żegnamy się z Rensansem i idziemy do następnych bloków. Tymczasem wokół ciągle się buduje:
Ten betonowy płot w centrum to bardzo standardowy rosyjski płot. Stoi wszędzie. Miejscowe Muzeum Street Artu zrobiło z niego swój gadżet – można sobie kupić mały i zbudować prawdziwie ruskie ogrodzenie dla chomika na przykład.
Na podwórkach domów często buduje się dość nudne place zabaw, starsze dzieci już nie bardzo mają tam co robić. Młode dusze żądne przygód szukają więc wrażeń na własną rękę – to się chyba nigdy nie zmieni, sam też bawiłem się “na płytach” – jakichś niesprzątniętych pozostałościach po budowie.
Przed nami trzeci zespół domów – tym razem bez szumnej nazwy, nazywa się po prostu “Dalniewostoczny 15” (chociaż jego adres to Dalniewostoczny 33 – chyba coś przestrzelili :). Fajna jest ta skromność. Mówi – przyjdźcie, zobaczcie, może się wam spodoba. A wygląda to tak:
Znowu mamy wielkie wieże (obecnie trzy, docelowo sześć) ale pretensji do jakiejś architektonicznej klasyki. Szału może ni ma, ale jest prosta, czysta forma, fajne ożywienie bryły wystającymi “kostkami” balkonów, dobrej jakości wykończenie fasady. Co ciekawe – przy oknach są standardowe “koszyki” na klimatyzatory.
Tak od strony słonecznej.
Tak z odległości. Nie wiem kto zrobił zielone zasłonki na trzecim piętrze, powinni tego zabronić 🙂
Plac zabaw za domem. Nie pokazywałem wam placów zabaw z poprzednich podwórek, ale ten jest dużo lepszy – ładne drewniane konstrukcje, dookoła ciekawe górki, po których można biegać. I ludzi sporo – może z okolicznych bloków tu przychodzą (sam to planuję – na szczęście nie jest ogrodzony!)
Zaraz obok jeszcze jedne plac zabaw – ogrodzony. Sądząc po miejscach do siedzenia pod daszkami – będzie to plac zabaw przeznaczony dla przedszkola. I jest ogordzony. Uważny obserwator spostrzeże, że są buntownicy, którzy jednak się tam dostają. Przechodzą pod płotem.
Nie jest zły nawet ten “Żyłoj kompleks” ale ma swoje problemy – też dość standardowe. Jest parking podziemny ale i tak mnóstwo miejsca pod blokiem zajmują samochody. Dobrze, że tylko z jednej strony. Jest też blisko dużej arterii – wspomnianego Prospektu Dalniewostocznego, trzypasmowej drogi, na dolnych piętrach pewnie jest to uciążliwe.
Na dzisiaj to tyle. Tak to się żyje w Petersburgu. Oczywiście nie tylko tak – są fantastyczne kamienice w centrum, są całkiem przyjemne kwartały powojenne, są całe pola “chruszczowek”, są wreszcie nowe luksusowe domy. (albo “luksusowe”). Nie są to oczywiście idealne warunki do życia – o ile mieszkania są zazwyczaj przyzwoite to zagęszczenie ludzi, samochodów i problemów transportowych jest przygnębiające. Przy czym domy wcale nie są blisko siebie – między nimi są wielkie puste i bezsensowne przestrzenie. Podobną ilość przestrzeni mieszkalnej można osiągnąć budując mniejsze domy bliżej siebie.
Nie wiem czy chcielibyście tu żyć, ale zajrzeć tu (a może lepiej do jeszcze bardziej ekstremalnych przykładów – jak podpetersburskie Murino czy Kudrowo) polecam.