Według Rozanowa od wieków istniały dwie Rosje: Rosja widocznych pozorów (w oryginale widimost’ – widzialność i pozór zarazem), czyli Imperium, którego kształt został odciśnięty w formach zewnętrznych, historię zaś zapisały wydarzenia, mające określony początek i wyraźne zakończenie; oraz Święta Ruś, czyli Matuszka, o prawach niepojętych, formach niejasnych, tendencjach nieokreślonych – Ruś żywej krwi i wiary nieskalanej. O pierwszej u Karamzina można czytać, pisze autor Opadłych liści – o drugiej w skitach* staroobrzędowych usłyszeć. O Imperium mówi się głośno w Moskwie lub Petersburgu, o Matuszce tylko w głębi kraju
poszeptują. Cudzoziemców rzadko w głąb Rosji puszczali, samopas brodzić. Stąd w relacjach podróżników, w doniesieniach korespondentów i agentów dominował obraz Imperium, czyli Rosja widocznych pozorów, mówiąc słowami Rozanowa. O Rusi Matuszce mało który miał pojęcie. Ów stan rzeczy, moim zdaniem, przetrwał do dziś.
Bo i dzisiaj obie Rosje istnieją: i Imperium, na drżących nogach, i Matuszka, walająca się w rowie. Pierwszej popróbowałem na konferencjach prasowych i na kaukaskich wojnach, w dyplomatycznych salonach i na moskiewskich puczach, u “nowych Ruskich” na przyjęciach i u starych stalinistów na daczach, na festiwalach, prezentacjach i sekretnych konwektyklach; drugiej – na wiejskich hulankach i na syberyjskich bezdrożach, w archangielskich błotach i w uralskich zonach , u byłych zeka za stołem i u mnichów prawosławnych w refektarzu, na weselach, stypach i tajnych obrzędach pokutnych. Żyłem w czumach u koczowników na Jamale, w rybackich izbach nad Białym Morzem, u pasterzy w Górach Ałtaju, u myśliwych nad Jenisejem, u profesora historii w Groznym, u abchaskiego ministra w Suchumi, u ojca mafii w Rostowie nad Donem…Kupiłem dom kołchoźniany nieopodal zon kargopolskich, gdzie ongi siedział Herling-Grudziński, i wziąłem udział w show na otwarcie strefy wolnocłowej w Kaliningradzie…( …)
Z obu Rosji czerpałem jak z wiadra. Lecz obraz nie chciał się złożyć. Może wątków było zbyt wiele, może obszar penetracji za szeroki? Im więcej poznawałem, tym bardziej wątpiłem, że całość uchwycę; za kolejnym zakrętem nowa perspektywa się otwierała, z następnym rozmówcą – inny punkt spojrzenia. W końcu do mnie dotarło, co znaczy Eurazja, czyli “jedna szósta świata” w praktyce włóczęgi. Tak, tak, w ł ó c z ę g i, bo rzecz się tyczy doświadczenia Rosji, czyli rekapitulacji drogi, a nie kolekcji turystycznych wrażeń. I tak trafiłem na Wyspy…” *
——–
*Skit – rodzaj odosobnionej pustelni, w której zyje niewielu mnichów, w modlitwie i pracy. Forma pośrednia między anachoretyzmem a klasztorem. Ojcem ruskiego skitu Był Nił Sorski (1433-1508), postrzyżeniec Kiriłło-Biełozierskiego monastyru, jeden ze słynniejszych skrybów swoich czasów, autor Reguły skitu. Przez szereg lat żył na Athos, skąd przeniósł na Ruś isichasizm. Główny ideolog tak zwanych starców zawołoskich, występujących przeciwko bogaceniu się monastyrów(…)
* Wyspy to oczywiście Wyspy Sołowieckie, Sołówki.
Mariusz Wilk, “Wilczy Notes”, wyd. 2012
Ja widzę ślady Matuszki też dużych miastach. W Północnej Stolicy również. A o tym innym razem.