Tak dawno nie pisałem, że mi wstyd. Więc trzeba napisać. Ale też się wytłumaczę że nie piszę, choć pisać powinienem. Powodów ku temu jest kilka:
1) Rzutem na taśmę zakwalifikowałem się na kurs event managementu w Centrum Benua mieszczącym się w budynku tym co jest na okładce – jedna z fajniejszych kamienic na Prospekcie Kamiennoostrowskim. O tyle ciekawie że zgłoszenie konkursowe wysłałem po angielsku bo po rosyjsku pisałbym długo (palce ciągle nie przywykły do cyrylicy) i o tyle ciekawie 2, że jestem obecnie na kursie jedynym mężczyzną. Widać iwenty to rzecz niemęska tutaj. Trudno.
2) Jesień to tradycyjny czas formowania budżetów na przyszły rok i tak ja postanowiłem w tym pomóc dwóm polskim ministerstwom, aby nieco grosza (kopiejka) na petersburskie projektu rzucili. Jeden skok na kasę dokonujemy z Muzeum Street Artu ( o którym wpis piszę już drugi tydzień, ale napiszę go, obiecuję). Muzeum jest takie:
i zdecydowanie musicie o nim wiedzieć więcej. Drugi skok na kasę skierowany jest do MSZu. I jeden i drugi kalkulowany jest na kurs rubla na dzień dzisiejszy, a są prognozy, które mówią, że wiosną rubel spadnie jeszcze dużo niżej, więc jeśli okaże się, że złote nam ktoś dał to cóż tu dużo mówić, będzie można za to dużo zrobić w przyszłym roku.
3) Ciągle formujemy też szeregi w Gazecie Petersburskiej, walczymy z niemocą własną i obcą i mamy nadzieję, że wkrótce już będzie dużo i dobrze.
4) Import towarów europejskich do Rosji zaś, czym zajmuję się zawodowo, rośnie w grudniu (bo nie wszystko jest wszak zakazane). A z przewozami nie jest łatwiej, bo raz, że ropa gęstnieje to jeszcze władze zastawiają pułapki, tym razem na litewskich przewoźników traktując ich swego rodzaju strajkiem włoskim – o prostu ich bardzo skrupulatnie sprawdzają. Ot takie konsekwencje tego, że Pani Prezydent Litwy powiedziała co o Federacji myśli. Na szczęście litewskie chłopaki jak i polskie, estońskie i łotweskie w kaszę nie dają sobie dmuchać.
5) Poza tym nastała taka pora, że nawet jak dzień jest to jest on taki nie bardzo – chmury nad Piterem i słońce bardzo ma ochotę się przez nie przebijać. Więc Petersburg cały w tym letargu chodzi i czeka tylko 31 grudnia, kiedy to ogłoszą tygodniowo-dwutygodniowe ferie dla całej Federacji. Tak i ja czekam na to, a także na święta Bożego Narodzenia co to mi je przyjdzie jakoś tak z tirowcami na telefonie spędzać.
Było o rublu – no bo jak tu o nim nie mówić – to zapodaję jeszcze trailer nowego filmu Nikity Mihalkowa, dla pokrzepienia serc i portfeli (dla nieruskogoworjaszych można przewinąć do 0:57) :