(Do słuchania zalecamy estońską elektronikę z płyty którą na chybił trafił kupiłem w Tallinie)
Wyjeżdżając na wschód Rosja dopadnie Cię szybciej niż myślisz.
I to niekoniecznie w obwodzie kaliningradzkim.
Zakładam, że wyjeżdżasz w daleką podróż do Sankt Petersburga. Jedziesz autobusem, bo tanio no i chcesz pozwiedzać Wilno (nasze! polskie!), zobaczyć podobno ładną Rygę i podobno nowoczesną Estonię. Jesteś gotowy na spotkanie z Rosją ale dopiero po przekroczeniu granicy europejsko-rosyjskiej.
Tymczasem Rosja dopada Cię znienacka. Spada na twą polską osobę niczem sokół w pogodny dzień na Bogu ducha winną ryjówkę. Świat rosyjski zaczyna się już w Kalwariji (Litwa) po wyjechaniu z polskich Budzisk. A czasami – na dworcu Warszawa Zachodnia.
Wszystko dlatego, że język rosyjski czy szerzej – kultura rosyjska ma się świetnie w krajach pribaltiki (Litwa, Łotwa, Estonia).
Wszechwiedząca Wiki mówi, że na Litwie mieszka prawie 177 tys Rosjan (5,8% ludności). Na Łotwie więcej – 556 tys (prawie 27 %). Estonia: prawie 30% deklaruje rosyjski jako język ojczysty. Statystyki statystykami, jak to wygląda na własne oczy (i uszy):
– na Litwie jest pełna mozaika. Słyszy się trochę litewskiego, ale równie popularny jest rosyjski. Dogadać można się zazwyczaj po polsku i po angielsku. Moja żona dogada się tu wszędzie, ja tylko w części miejsc. Co do polskiego – tu budzą się emocje, słyszymy zewsząd o dyskryminacji Polaków na Litwie, słyszymy o pobiciach, karach za używanie języka (!). Nie wiem czy to projekcja mojego umysłu czy tak rzeczywiście było ale mnie też zdarzyło się otrzymać krzywe spojrzenie po próbie nawiązanie kontaktu w języku polskim. Na wszelki wypadek w McDonaldzie koło dworca, gdzie czekam zawsze na autobus do Rygi mówię po angielsku. Czy powinienem w świątyni burgerów walczyć o Polskie Wilno?
Półka w litewskim kiosku: są pozycje litewskie, trochę rosyjskiego, trafiają się polskie.
– Łotwa jest chyba najbardziej zrusycyzowana z bałtyckiej trójki. W kiosku trudno znaleźć coś co jest po łotewsku. W ogóle ciężko się z tym językiem spotkać na ulicy. Trochę to kontrastuje z wizerunkiem – jednak – kreującej się powoli na skandynawską Łotwy. Chociaż może to tylko Ryga jest (chce być) skandynawska, a reszta kraju to takie same dzikie pola jak na Litwie, Białorusi czy Rosji?
Półka w kiosku w Rydze: konia z rzędem temu kto znajdzie coś łotweskiego. (powiecie – ha – to pewnie rosyjska półeczka po prostu! Ale uwierzcie – jest reprezentatywna)
– Estonia jest w tej trójce najciekawsza. Choć najbliżej Rosji to równocześnie najbliżej Finlandii, w którą – zdaje się – jest zapatrzona. Estonia ma duży udział ludności rosyjskiej, ale konsekwentnie buduje swoją, estońską tożsamość. Po pierwsze tu rzeczywiście słyszy się estoński język. Nie ma też problemu z dogadaniem się po angielsku – mówią nim wszyscy. Po rosyjsku też – ale to już raczej starsi i bardziej na wschodzie – w okolicach Narwy. Podobno żeby podjąć się nawet najprostszej pracy w Estonii trzeba mówić po estońsku – a estoński do łatwych języków nie należy (zasłyszane, nie mogę znaleźć nigdzie potwierdzenia do tego).
Zdjęcia kiosku nie mam, bo zwykle w Estonii jestem między północą a 5 rano w drodze do granicy w Narwie.
Ciężkie jest życie byłych republik radzieckich. Ciężko zbudować własną tożsamość jak z jednej strony Ruscy a z drugiej Polaki (to litewska perspektywa), kraj mały, możliwości nie za wiele. Z tej perspektywy nie dziwi mnie tak bardzo, że oni się przed polskością bronią. Ale jak pokazuje Estonia – mały kraj jest też łatwiejszy do zarządzania, łatwiej tam pewne rzeczy przeprowadzić. I Estonia dziś – 22 lata po odzyskaniu niepodległości już nie przypomina peryferyjnej sowieckiej republiki. Jest wyrazistym, dumnym, sprawnym, wygodnym krajem. A o tym innym razem.
A czemu Rosja dopada na Warszawie Zachodniej? Nie wiem jak teraz, ale kiedyś stamtąd jeździły autokary (i chyba też pociągi) na wschód. Miałem okazję spędzić tam kilka godzin, bo mój autobus wyjeżdżał o jakiejś “krzyżackiej” godzinie typu 5 rano (z Łodzi się na 5 do Warszawy nie dojedzie, trzeba więc dojechać na północ na przykład). O tak dziwnej porze na dworcu są tylko obywatele WNP chyba i dużo łatwiej się porozumieć po rosyjsku niż po polsku. Ot co.