Myślałem – będę sobie pisać o Petersburgu i o Rosji. Tematów wszak jest tu tyle co kilometrów kwadratowych. Ale korci, żeby czasem napisać co innego. I siedzę tak sobie i mnie korci a tu jeszcze w rodzimej Polsce powstają stowarzyszenia i burze wokół tego, że powstają. Dla tych co tematu nie śledzą – powstaje stowarzyszenie zrzeszające twórców internetowych.
Do słuchania kawałki dwa – co prawda o spółdzielczości a nie stowarzyszaniu się, ale niedaleko od jednego do drugiego.
Na początek ulubione Maszyny:
A zaraz za nimi także ulubiony Elektryczny Węgorz:
pozostałe kawałki z projektu “Zespolenie” również warte wysłuchania.
Strony są dwie. Jedna co Stowarzyszenie zakłada i druga co się go boi. Sytuacja rozwija się w zawrotnym tempie – wszakże zebranie założycielskie stowarzyszenia było ledwie w sobotę, dzisiaj mamy poniedziałek a zdarzyło się już:
– powstanie stowarzyszenia i gorące komentarze jeszcze w trakcie
– krytyka na blogach “strony drugiej”
– obszerna odpowiedź na krytykę w komentarzach + wideło krytykujące krytykę
Kto wie co będzie jutro? (a może to tylko zaplanowana promocja wydarzenia? Każdy hip hopowiec wie, że nic tak nie nakręca zainteresowania jak dobry diss)
Ja dużo bardziej czuję się członkiem stowarzyszeń różnych niż blogerem, gdyż blogowanie jeszcze może przegrać walkę o czołowe miejsce w moich priorytetach a w stowarzyszeniach jestem od dawna i żyć bez nich nie mogę (nawet 1300 km od nich).
Stowarzyszenie to nie łatwa rzecz. W takim skupisku indywidualności (a przecież tacy są twórcy internetowi) będzie – tak podejrzewam – nielekko. Będą pewnie jakiś małe gierki, zawiążę się wewnętrzne grupki. Jedni będą chcieli iść w jedną stronę inni w drugą. Może z czasem jakaś grupka będzie chciała założyć swoje – lepsze stowarzyszenie a może i potem wróci a ojciec syna marnotrawnego przyjmie. Może będzie trudno znaleźć działaczy co będą chcieli się podjąć żmudnej pracy administracyjnej. Ktoś będzie chciał zostać prezesem a ktoś już bardzo nie będzie chciał być w komisji rewizyjnej. Pojawi się kasa jakaś i może też o kasę będą darte koty.
Ale nawet jeśli to wszystko będzie (czego PSBV nie życzę) to być może gra będzie warta świeczki bo razem uda się zrobić jeszcze więcej całkiem dobrych rzeczy. Weźcie energię każdego i każdej z nich, dodajcie i pomnóżcie. Oby tak było. Czy będzie – to zobaczymy.
Tymczasem obawy wszystkie tych co się zrzeszać nie chcą są takie, że oni im teraz coś zabiorą, coś im każą robić i to zamach jest. Ale w statucie nie ma nic o tym, żeby przejąć władzę nad światem czy choćby nad krajem. Stowarzyszenie może wpływać li jedynie na swoich członków a i to w ograniczonym zakresie. Więc obaw chyba nie ma, czemuż miałyby być.

Na pocieszenie i zakończenie powiem, że w Rosji chyba byłoby jeszcze trudniej – sowieci skutecznie wyperswadowali ludziom pomysł zrzeszania się poprzez zrzeszanie się przymusowe. Wszelkie więc formy samoorganizacji tutaj od początku są podejrzane – i przez państwo i przez społeczeństwo. Ale też funkcjonują i mają się dobrze. Podobno nic tak nie spaja jak zewnętrzne zagrożenie.
p.s. następne będzie o SPB, I promise!